Przypadek 3-klątwa na dziecko
Przypadek 3 –klątwa na dziecko
Martyna 6 lat
Dziecko od 2010 r jeździło po wszystkich możliwych klinikach i szpitalach w Polsce z powodu napadów duszności jakie miewało w nocy
Lekarze nie mogli znaleźć przyczyny, wszystko niby było w porządku a dziewczynka prawie każdej nocy dusiła się, nie mogła złapać oddechu. Robiła się czerwona na twarzy, rękoma łapała za gardło jakby chciała się bronić.
Pytana o to twierdziła, że coś ją dusi, że jakiś cień przychodzi do niej i chce ją udusić. Zrobiono jej wszystkie możliwe badania łącznie z psychologiem i psychiatrą. Lekarze rozkładali ręce a dziecko dusiło się dalej. Działo się to zawsze między 00,30 a drugą w nocy i zwykle trwało ok. 15 minut. Później zapadała w normalny sen i do następnej nocy nic się już nie działo.
Ponieważ dalej wszystko było bez zmian w styczniu 2011 rodzice Martyny zabrali ją do jednej z renomowanych klinik w Szwajcarii. Kolejne badania tym razem o wiele droższe i bardziej skomplikowane niczego nowego nie wniosły. Dziecko nie przesypiało prawie żadnej nocy, wychudła i wyglądała coraz gorzej. Z badań wynikało ,że jest całkowicie zdrowa i rozwija się normalnie.
Koniec końców Mama Martyny zaczęła szukać pomocy u bioenergoterapeutów – nie pomogło.
Wtedy znajomi zasugerowali ,żeby spróbować u wróżek ,magów itp. Za nim trafiła do mnie była w 3 miejscach u trojga różnych osób bardzo polecanych w reklamach – po zapoznaniu się z sytuacją, wszyscy jej odmówili.
Do mnie trafiła pod koniec września. Opowiedziała całą historię. Okazało się, że Mama Martyny miała siostrę ,która jak pamięta zawsze o wszystko była zazdrosna.
Całe życie rywalizowały ze sobą, tyle tylko ,że Mama Martyny była tą dobrą, porządna siostra tzw. czarną owcą w rodzinie. Siostra zawsze szukała „niewłaściwego” towarzystwa, nie skończyła studiów, nadużywała alkoholu, paliła – podejrzewano ,że również bierze narkotyki.
Gdy Martyna miała 4 lata jej ciocia a siostra Mamy zaszła w ciążę , na skutek nieszczęśliwego zbiegu wydarzeń , będąc na jakiejś imprezie, spadła pijana ze schodów i niestety straciła dziecko. Mało tego lekarze stwierdzili, że już więcej dzieci nie będzie mogła mieć. Żeby się nie rozwodzić kłopoty Martyny zaczęły się mniej więcej po 3 miesiącach. Dla mnie wszystko było jasne – to była klątwa rzucona w czasie silnego stresu emocjonalnego, rzucona na Martynę przez jej ciocię.
Ustaliliśmy, że rytuał zdjęcia klątwy wykonam 04 października, żeby nie obciążać zbytnio dziecka, uznałem, że to wszystko co ją dotknęło przerzucę na jajko. Nie było mowy o odbiciu ponieważ trafiło by to siostrę Mamy Martyny a tego nie chciała. Rytuał wykonałem sam a Mamę Martyny poprosiłem, żeby była obecna przy przekazywaniu tego na jajko.
Od tego czasu skończyły się wszystkie napady duszności – dziecko przesypia spokojnie wszystkie noce.
Zobaczcie jak takie jajko wygląda po klątwie.
- Po rozbiciu,jajko S-Martyna,ogólny-jajko wzorcowe
- po pół godzinie
- 15 minut później
- zblizenie
- jajko czernieje ,coś pod spodem się pokazuje
- wyraźnie wychodzi czarno brązowa plama
- wszystko się dzieje płynnie
- środek jajka wygląda jak twarz,pojawił się zapach zgnilizny
- z ogólnym nic się nie dzieje
- jajko po prostu cuchnie
- gdy popatrzeć pod odpowiednim kątem można zauważyć pojawiające się oczy
- smród nie do wytrzymania-doszedł zapach zgnilizny