Kim jest Amira

 

Pytacie mnie w swoich mailach kim jest Amira? Czy robi to samo co ja?

Może te parę słów zamknie ten temat.

 

Tak się złożyło, że „los” rzucił mnie do Syrii ( a mieszkałem wtedy w Afryce) , a dokładniej do Damaszku. Dostałem zlecenie od Polki mieszkającej już tam od 15 lat, która jak to zwykle bywa poznała na studiach w Polsce Araba, zakochała się i… wyszła za niego. Wyjechała w  1980r. i już tam została. Nie przyjęła wyznania męża co stawiało ją w dużo gorszej sytuacji niż rodowite mieszkanki tego kraju.

 

( Ale to na marginesie – bo jest to zupełnie inna bajka.)

 

Pierwsze dziecko urodziło się normalne, zdrowe i tak też się rozwijało. Po 2 latach „przydarzyło się drugie” i tu zaczęły się kłopoty. W miedzy czasie mąż naszej Pani ( i tak ją będziemy nazywać) znalazł już sobie inną partnerkę i postanowił ja poślubić. Jak postanowił  - tak zrobił. Od tego czasu zaczęły się olbrzymie problemy z dzieckiem. Chorowało, słabło, miało krwotoki z nosa, mała nie chciała jeść, źle przybierała na wadze a tymczasem ojciec dziecka używał życia z nową partnerką. (Dziwny to kraj dla nas ale takie są realia.) .

Pierwsze dziecko rozwijało się normalnie) W Syrii magia postrzegana jest trochę inaczej niż w Polsce i Pani poprosiła jedną z tamtejszych znanych i sprawdzonych wiedźm o pomoc. Była to właśnie Amira.

 

Jasnowidząca, jasnosłysząca , wychowana w tradycji  kilku pokoleń zajmujących się  magią. Zabiegi jakie zastosowała na dziecku przyniosły piorunujący efekt. Dziecko zmieniło się nie do poznania. Przede wszystkim zaczęło jeść, po raz pierwszy zaczęło się uśmiechać, ustąpiły wszystkie objawy jak krwawienia z noska, wymioty itp. Tamtejsi  lekarze rozkładali ręce i twierdzili ,że na pewno jest to zasługa Mahometa… Być może…

 

Jak by nie było, poprawa była prawie natychmiastowa. Niestety Amira powiedziała Pani, że jest to klątwa rzucona przez drugą żonę jej męża  w porozumieniu z jej teściową (matka męża)i ona jest  za słaba ,żeby to zdjąć. To był właśnie powód dla którego tam się znalazłem.

 

Spotkałem się z Amirą na miejscu u Pani i połączyliśmy siły ,żeby dziecku pomóc. Koniec końców Amira poleciała kilka dni temu na ślub naszej „pieszczochy” tak ją nazwaliśmy a ja niestety musiałem zająć się innym równie ważnym przypadkiem.

Śmiejemy się nie raz z Amirą, że produktem ubocznym tego przypadku był nasz ślub (mimo prawie 20 letniej różnicy wieku) ale żyjemy razem szczęśliwie i służymy sobie wzajemnie pomocą.

 

Amira jest przy mnie, uczestniczy we wszystkich rytuałach, a ze względu na swoje dary jakimi została obdarzona służy mi zawsze radą i pomocą. Potrafi dostrzec byty astralne i się z nimi komunikować, potrafi przewidzieć najbliższa przyszłość każdego człowieka nie potrzebując do tego celu kart a przede wszystkim kocha magię. Jej dar jasnowidzenia i jasno słyszenia nie jeden raz pomógł mi uniknąć niepotrzebnych komplikacji.

 

Jej skrzynka mailowa zawsze jest pełna od listów jej wielbicieli i potrzebujących aż przyznam z pokorą, że czasami jestem o to zazdrosny